To nie była tylko jego walka. To była NASZA walka.

I pewnego dnia wszystko zmieniła Vittoria.

Mój mąż palił przez 40 lat.
Dwie paczki dziennie.
Rano kaszel, wieczorem brak oddechu, a między tym — tysiąc prób zapomnieć, że papieros powoli zabiera mu życie.

Przez lata patrzyłam na to z bezsilnością.
Złościłam się. Bałam się.
Modliłam się, żeby ten kaszel pewnego dnia nie oznaczał czegoś gorszego.

Próbowaliśmy rzucać razem — wiele razy.
Były dni nadziei i były powroty, które bolały jeszcze bardziej.
Za każdym razem czułam, jakbyśmy zaczynali od zera.

Ale przełom nie przyszedł z żadnej metody, aplikacji czy porady.
Przyszedł z człowieka, którego kochamy najbardziej.

Przyszedł z Vittorii.

Pamiętam ten dzień.
Spojrzał na nią, tak malutką, tak niewinną — i powiedział:

„Ja chcę być. Chcę być przy niej.
Nie pozwolę, żeby papieros zabrał mnie jej”.

To jedno zdanie zmieniło wszystko.
W jednej sekundzie zrozumiałam,
że po raz pierwszy nie rzucamy „bo trzeba”,
nie rzucamy „bo lekarz kazał”,
nie rzucamy „bo zdrowie”.

Rzucamy dla niej.
Dla Vittorii.
Dla życia, które dopiero zaczęło patrzeć na nas swoimi oczami.

I wtedy poszliśmy w to razem — tak naprawdę.
Każdy impuls przechodziliśmy wspólnie.
Każdy wieczór, kiedy ręka chciała „po staremu”,
każdy spadek, każdy strach, każdy sukces.

Byłam przy nim.
Z jego lękiem.
Z jego złością.
Z jego wątpliwościami.

I on był przy mnie — w moim strachu, że go stracę,
i w mojej determinacji, żebyśmy to wygrali.

Aż pewnego dnia… to się stało.
Nie było fajerwerków.

Była cisza.
I poczucie, że pierwszy raz od wielu lat — jesteśmy wolni.

Dziś wiem jedno:
każdy człowiek, który chce rzucić palenie,
potrzebuje swojej Vittorii —
swojego powodu, który jest większy niż strach,
silniejszy niż impuls
i bardziej prawdziwy niż nawyk.

Dlatego stworzyłam ten e-book —
żeby dać Ci drogę, którą przeszliśmy MY.
Krok po kroku. Po ludzku. Razem.

Bo wolność jest możliwa.
Zwłaszcza wtedy, gdy nie idziesz po nią sama.